Kto będzie głosował w referendum?

Nie ma jeszcze decyzji o referendum w sprawie aborcji, a w mediach na całego rozkręca się kampania referendalna. Na łamach Onetu ukazał się wywiad ze znanym autorytetem w dziedzinie prawa i sądownictwa. Profesor Adam Strzembosz sieje w nim antyaborcyjną propagandę pod przykrywką recenzji ustawy o świadomym rodzicielstwie, złożonym przez Koalicję Obywatelską. Przyjrzyjmy się, co ma do powiedzenia na temat aborcji ten znamienity uczony, oprócz zachęcania do referendum lub powrotu do pseudo kompromisu.

Zwolennicy aborcji mówią z naciskiem, że jest to tylko płód, a nie dziecko, ponieważ pozbawienie życia płodu, wydaje się, że nie jest pozbawieniem życia człowieka. Słowo płód w tym kontekście znacznie lepiej brzmi dla ucha.

Adam nie wie, że słowo płód oznacza zarodek ssaka (człowiek jest ssakiem, jak coś) od zakończenia procesu embrionalnego do chwili urodzenia. To nie jest żadna manipulacja językowa tylko posługiwanie się poprawnymi pojęciami. Właśnie takie osoby jak Adam będą decydować o Twoim dostępie do aborcji jeśli dojdzie do referendum.

Od chwili połączenia się dwóch komórek rodzicielskich, męskiego plemnika i jajeczka kobiety, można mówić o zaistnieniu człowieka. A od momentu, kiedy ta komórka zagnieździ się w macicy, mamy ciągły proces rozwoju, aż do urodzenia. Tak więc — z punktu widzenia biologii — jedynym momentem, o którym można mówić jako o powstaniu nowego życia ludzkiego, jest moment poczęcia. Taki początek indywidualnego życia jest faktem naukowym, a nie wynikającym ze światopoglądu czy z wiary religijnej.

Adam powołuje się na „naukowe fakty”, mijając się z kompletnie z wiedzą, którą dzieci zdobywają już w podstawówce. Osoby, które nie słuchały na lekcjach biologii, też będą głosowały w referendum o Twoim prawie do przerywania ciąży.

Dla mnie traktowanie aborcji jako jednej z metod regulacji poczęć, w sytuacji kiedy mamy tak wiele środków zapobiegawczych czy nawet „pigułkę po” (można nad nią dyskutować), bądź różne inne sposoby regulacji poczęć włącznie z metodami naturalnymi, jest absurdem. Nie można traktować aborcji jako metody regulacji poczęć.

Adam nie wie, że aborcję robi się już po poczęciu. Adam oczywiście będzie głosował w referendum przeciwko aborcji.

Nie wiem czy 17-letnia dziewczyna może w pełni ocenić następstwa przerwania ciąży. A — w świetle proponowanej ustawy — nikt nie ma obowiązku jej o tym poinformować. Pomijam już to, że ona po prostu może nie mieć więcej dzieci, gdyż aborcja w tym wieku stwarza takie ryzyko. Ale nie jest także w stanie przewidzieć tych cierpień psychicznych, których może doświadczyć w przyszłości.

Adam nie wie, że aborcja nie powoduje bezpłodności. Nie wie też, że dla 99% osób aborcja nie niesie za sobą cierpień psychicznych, tylko ULGĘ. Dla wielkiego autorytetu sądownictwa siedemnastoletnia dziewczyna może ponosić wszelkie konsekwencje zdrowotne, psychologiczne oraz ekonomiczne ciąży i rodzicielstwa, ale nie może zakończyć własnej ciąży. Lepiej, aby cierpiało niechciane dziecko i jego nastoletnia matka ponosiła za to odpowiedzialność przez całe swoje życie. Osoby, które myślą w ten sposób, też będą głosować w referendum.

Adam Strzembosz, polski prawnik, sędzia, profesor nauk prawnych, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, były przewodniczący Trybunału Stanu, były przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa mija się z prawdą nawet kiedy mówi o odpowiedzialności karnej.

Musimy być świadomi, że np. w 7 miesiącu ciąży, jeśli dokonamy cesarskiego cięcia, to w ciągu pół godziny będziemy mieli ukształtowanego człowieka, który będzie posiadał prawa należne każdemu. A jego ewentualne zabójstwo może się skończyć dożywotnim pozbawieniem wolności.

Tymczasem Kodeks Karny Art. 149:

Matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Czas na emeryturę, Panie Adamie.

Referendum w spawie aborcji to gra polityczna

W nadchodzących tygodniach media będą udostępniały przeciwnikom aborcji przestrzeń w swoich najbardziej poczytnych tytułach. Znani ludzie, którzy nie mają żadnego pojęcia o aborcji, będą przekonywać Cię, że referendum to najlepsze co możecie dostać. Będą stawiać na jednym biegunie powrót do pseudo kompromisu, a na drugim referendalne rozstrzyganie o Twoich prawach.

Polscy politycy nie chcą rozmawiać o aborcji. Koalicja Obywatelska robi w konia swoje wyborczynie od lat. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia trzyma w sejmowej zamrażarce cztery projekty ustaw o aborcji mimo obietnic, że zamrażarki w tej kadencji w ogóle nie będzie. Przypomnijmy, pierwszy projekt złożyła Lewica jeszcze w listopadzie ubiegłego roku i do dzisiaj nie doczekał się pierwszego czytania.

Nie daj sobie wmówić, że to przez prezydenta, że potrzeba czasu, że nowy rząd sprząta po poprzednim. To wszystko zasłona dymna dla braku jakiejkolwiek chęci procedowania tematu aborcji.

Referendum nie zagwarantuje zmiany prawa

Jeszcze miesiąc temu o tej porze czekałyśmy na czytanie ustaw aborcyjnych w sejmie. Dziś wiemy już, że żadna z tych ustaw nie zobaczy światła dziennego przed wyborami samorządowymi (7 kwietnia). Tak jak do tej pory, politycy nadal będą Cię zwodzić obietnicami do czasu ogłoszenia, że temat dostępu do aborcji rozstrzygną wszyscy obywatele podczas referendum połączonego z wyborami samorządowymi. Nie daj się na to nabrać. Nie daj się przekonać. Nie zgadzaj się na referendum. Swój głos będą w nim oddawać takie osoby, jak profesor Adam Strzembosz, który nie wie, że aborcję robi się po zapłodnieniu, a nie przed. Poza tym w polskim procesie legislacyjnym referendum nie daje żadnej gwarancji wprowadzenia w życie podjętych w nim decyzji. Wynik referendum nie zobowiązuje ani sejmu, ani senatu, ani prezydenta to procedowania ustaw w sposób przyspieszony. Nie zobowiązuje też posłów do głosowania nad ewentualną ustawą zgodnie z wynikiem referendum.
Czy ten artykuł był przydatny?
Tak 👍Nie 👎

Sprawdź podobne artykuły

Bądź na bieżąco!

Zapisz się na nasz nowy newsletter, aby dostawać wiadomości bezpośrednio na swoją skrzynkę elektroniczną. Zostańmy w kontakcie!

Skip to content