„Diva Futura” – porno jako utopia?

Film Giulii Louise Steigerwalt, Diva Futura, to czuła, ale i pełna kontrastów opowieść o włoskiej rewolucji seksualnej lat 80. i 90., w której centrum znajduje się agencja pornograficzna – dzieło Riccarda Schicchiego i jego partnerki, ikonicznej Ciccioliny.

Diva Futura jest filmem normalizującym pracę seksualną i prowokującym do rozmowy o etyce pracy w branży porno. Steigerwalt nie wpisuje się w ton moralnej paniki – zamiast tego zadaje pytanie: czy możliwe jest bezpieczne, godne i sprawcze środowisko pracy w branży, która bazuje na ciele i fantazji? Z aktywistycznego punktu widzenia, to najważniejszy aspekt filmu, ale czy wybrzmiewa dość głośno?

Chaos w służbie zmiany

Jeśli spodziewacie się opowieści o chronologicznej strukturze, to kalejdoskopowa fabuła Diva Futura nie spełni Waszych oczekiwań. Historia jest nierówna i pełna skoków na osi czasu, co nie pozwala łatwo odtworzyć kolejności wątków. Konstrukcja rozpada się coraz bardziej, im bliżej końca – być może to odniesienie do załamującego się zdrowia jednego z bohaterów filmu – wspomnianego Riccardo, nękanego zapaściami cukrzycowymi. To z jego perspektywy opowiadana jest historia, co może tłumaczyć dlaczego rozproszona fabuła stopniowo traci ostrość. Film jest tak chaotyczny, jak osobowość Schicchiego – to mieszanka naiwności i impulsywności, o dramogennym potencjale.

Schicchi zmarł w 2012 roku, w wieku 59 lat, z powodu cukrzycy typu II, do końca pozostając wiernym swoim przekonaniom o wolnej miłości. Pierwsza scena filmu wprowadza w jego dziwaczny świat (spoiler alert): Riccardo jest w szoku po nagłej śmierci i z przerażeniem mówi „Zjadło jej głowę”. Ofiarą nie jest jednak człowiek, ale… zagryziony przez szczura wąż, któremu bohater urządza spektakularny pogrzeb. Tak otrzymujemy symboliczną wskazówkę, że (niekiedy) ofiara może odgryźć łeb swojemu prześladowcy, a także zapowiedź, że film nie trzyma się ani konwencji dramatu, ani komedii. Najbliżej mu do nastroju Trainspotting czy serialu Pose, gdzie lekki ton pozwala widowni zmierzyć się z tragicznymi wydarzeniami, ale nie ośmiesza bohaterów. Formuła, która łączy te produkcje – czyli wyraźny styl wizualny plus sprytne poczucie humoru – jest koniem trojańskim kina zaangażowanego: pozwala bokiem wprowadzić do mainstreamu polemikę ze współczesnymi fobiami społecznymi: whorefobią, narkofobią i transfobią.

Riccardo Schicchi: król jest nagi

Reżyserka portretuje Schicchiego z ciepłem, ale pozwala widowni samodzielnie ocenić, czy rzeczywiście był wyzwolicielem seksualności, czy uroczym patriarchą w miękkiej tapicerce (friendly reminder: życzliwy seksista to nadal seksista). Pod jego kierownictwem „dziewczyny z sąsiedztwa” Ilona Staller, Moana Pozzi i Eva Henger stają się światowej sławy gwiazdami i wchodzą pod włoskie strzechy dzięki mocy telewizorów i magnetowidów. „Pornstar”, pojęcie ukute w tamtym czasie, oznacza początek nowej ery w kulturze masowej.

Schicchi miał niezachwianą wiarę w pozytywną moc erotyki. Twierdził, że pornografia to sztuka, która może wyzwalać, a jego kamera była narzędziem afirmacji <piękna> ludzkiego ciała. Sprzeciwiał się brutalniejszym odmianom porno, które upowszechniły się wraz z rozwojem branży. W jego studiach nie było narkotyków, nikotyny ani innych substancji, a w biurze firmy mieszkało 20 kotów i stado królików. Czy włoski Król Porno był także pionierem, jeśli chodzi o obecność zwierząt wspierających emocjonalnie w miejscu pracy? Żarty żartami, ale jego sekretarka, Debora Attanasio, późniejsza autorka książki o imperium Schicchiego (na jej podstawie powstał film) mówi jasno, że biuro Diva Futura było najbezpieczniejszym, z jakim spotkała się w swojej karierze zawodowej.

Pod powierzchnią troskliwości i ekscentryczności Riccardo kryje się jednak bardziej złożony obraz. Sądził, że daje kobietom wolność, ale de facto oferował im jedynie miejsce w swojej wizji kobiecości – wizji konwencjonalnej, białej, szczupłej, heteronormatywnej. Jego „gwiazdy” były uosobieniem klasycznego ideału: długowłose, efektowne, podporządkowane estetyce męskiego spojrzenia. Jego uwielbienie dla kobiet było tak naprawdę uwielbieniem ich konkretnego kształtu, a marzycielski romantyzm to po prostu bardziej subtelna forma patriarchalnej kontroli.

Film słusznie pyta: czy Riccardo wyzwalał kobiety, czy raczej obsadzał je w rolach „pięknych na zawsze”? Z jednej strony był gotów przeciwstawić się hipokryzji establishmentu wobec seksu i wielokrotnie ponosić za to konsekwencje przed sądem. Z drugiej strony – jego zaskoczenie, gdy Moana Pozzi ogłasza start w wyborach, odnosi się nie tylko do faktu, że jego muza kandyduje z ramienia partii konserwatywnej. Pokazuje też brak przygotowania na kobiecą podmiotowość: dla Riccarda kobieta była figurą, a nie współtwórczynią rzeczywistości. Czy zdawał sobie sprawę, że osoby grające w porno są ludźmi, a nie tylko lalkami w jego teatrze pożądania?

La Cicciolina: miłość i polityka


Ilona Staller, czyli ikoniczna seksbomba La Cicciolina, była pierwszą kobietą, która pokazała piersi we włoskiej telewizji w 1978 roku. Jej erotyzm stał się marką – wspólnie z Riccardo stworzyła medialne imperium. Ich talk-show „Voulez-vous coucher avec moi?” („Czy pójdziesz ze mną do łóżka?”) bił rekordy słuchalności, a nagie występy Ciccioliny przyciągały rzesze tych, którzy wstydziliby się do tego publicznie przyznać. W połowie lat 80., na katolickiej włoskiej ziemi, porno było postrzegane jako kontrkulturowy triumf i cios wymierzony w lokalną pruderię – to ważny kontekst, który warto znać. Cicciolina chciała zrewolucjonizować kulturę masową, przekształcając hipisowską ideę wolnej miłości w nowe zjawisko: pornografię. Występując w pierwszym filmie Riccardo „Telefono Rosso”, skomercjalizowała swój wizerunek na własnych zasadach.
 
Związek Ciccioliny i Schicchiego trwał 18 lat w ukryciu – „misjonarka miłości” nie mogła być przecież „własnością” jednego mężczyzny. Terapeutycznej sile seksapilu Ciccioliny oparł się jedynie Jeff Koons – jej związek z artystą okazał się toksyczną pułapką, której efektem była walka o opiekę nad dzieckiem. Ilona nadal wierzyła jednak w transformującą moc miłości i postanowiła wejść do parlamentu jako członkini Partii Radykalnej w 1987 roku. Stała się figurą polityczną, choć film nie zagłębia się w ten wątek. A szkoda, bo podczas sprawowania urzędu, zaoferowała Saddamowi Husajnowi seks w zamian za pokój – brawurowa freudowska riposta na frustracje mężczyzn u władzy! Jej przejście od ciała do głosu jest kolejnym poziomem wyzwolenia. Cicciolina, choć przez wielu wyśmiewana, była prekursorką autonomii kobiet w branży porno.

Moana Pozzi: od ciała do władzy

Postać Moany Pozzi w filmie działa jak intelektualny katalizator. Piękna, magnetyczna i zdeterminowana, by nie być tylko obiektem. Jej kariera w pornografii to akt suwerennego wyboru, ale także narzędzie negocjacji z konserwatywnym społeczeństwem. Jej deklaracja startu w wyborach ukazuje pęknięcie w narracji Schicchiego – Moana chce władzy, nie tylko podziwu. Ta kobieta rozumie coś, czego Riccardo nie pojmuje: że erotyczna fantazja może być również narzędziem kontroli, i że nawet najczystsza intencja może prowadzić do uprzedmiotowienia. To Moana wskazuje na sprzeczność między „wolnością” oferowaną przez Divę Futurę, a rzeczywistą autonomią kobiet w strukturze władzy.

Pozzi kandyduje do parlamentu, a następnie na burmistrzynię Rzymu – bez powodzenia. Pragnie też sukcesu w instytucjonalnym kinie, ale zostaje napiętnowana na całe życie. Umrze w wieku 33 lat na raka wątroby. Liczne akty przemocy seksualnej, których doświadczyła na castingach do „normalnych” filmów, pokazane są jako kontrast do czasów w agencji Riccardo. Diva Futura pozwala Moanie wyrwać się z cyklu seksualnego upodlenia – „W pornografii nigdy mnie nie molestowano”, mówi gwiazda. Największe upokorzenia, jakie spotkały tę wyzwoloną pracownicę seksualną, pochodziły od mediów głównego nurtu, które napiętnowały ją jako „niemoralną”.

Film, mimo że z czułością pokazuje relację Moany z Riccardem, odsłania też napięcia – Moana przekracza jego wyobrażenie o kobietach. Ma własne ambicje, które nie dają się objąć romantyczną narracją. Na Moanę można spojrzeć jak na prekursorkę współczesnych aktywistek sexwork-positive, które nie odrzucają erotyki, ale żądają pełnych praw. Dziś we Włoszech Moana Pozzi uznawana jest niemal za skarb narodowy – jej kult jest tak silny, że nawet studia Disneya musiały zmienić imię bohaterki swojej kreskówki, aby produkcja weszła do włoskiej dystrybucji.

Eva Henger: między lojalnością a pragmatyzmem

Eva to przykład profesjonalistki, która rozumie reguły gry i świadomie się w nie wpisuje. W filmie jawi się jako lojalna i zdyscyplinowana, ale nie chce być naiwna. Wie, że świat się zmienia, a brutalniejsze formy porno zdobywają rynek. Potrafi nawigować między ideałami Schicchiego, a rzeczywistością ekonomiczną. Eva jest przeciwieństwem Moany: nie konfrontuje, nie rewolucjonizuje, ale zarządza. To ona reprezentuje ten aspekt pracy seksualnej, który często bywa ignorowany – kompetencję, organizację, samostanowienie.

Jej obecność w filmie to przypomnienie, że wiele osób pracujących w pornografii nie jest ani „ofiarą”, ani „ikoną wolności”, lecz pracownicą, która – jak każda osoba – zasługuje na godne warunki, opiekę zdrowotną i szacunek. Jej postać pokazuje też, że kobiety w tej branży muszą zarządzać własną karierą jak firmą – i często robią to lepiej, niż ich producenci. Eva reprezentuje kolejne pokolenie – mniej romantyczne, bardziej pragmatyczne i świadome ceny, jaką płaci się za widoczność i markę. Zapowiada nowoczesną erę produkcji niezależnych, serwisów streamingowych i marek osobistych. To ważny kontrapunkt do Schicchiego – jej odrealnionego małżonka, który ma swoją wizję, ale nie rozumie rynku. Historia Évy jest najbardziej rozdzierająca, bo jej praca – w drodze paskudnej manipulacji – zostaje dosłownie wykorzystana przeciwko niej. Henger doświadcza przemocy seksualnej na planie filmu, bo w swojej „troskliwości” Riccardo niestety nie omówił z żoną kwestii prawnych związanych z jej zawodem.

Porno to praca. Przemoc to przemoc.

Diva Futura nie udziela jednoznacznych odpowiedzi, ale oddaje głos kobietom. Steigerwalt przypomina, że seksualność może być przestrzenią wolności wtedy, gdy opiera się na równości, godności i świadomym wyborze. W studiu Diva Futura kobietom oferowano jeszcze więcej: pełne szacunku środowisko pracy i wpływ na własną karierę. Ale z perspektywy postulatów sex work-positive, film mógłby iść dalej: pokazać nie tylko męskiego idealistę, ale też systemową walkę o prawa pracownicze w branży erotycznej. Nie widzimy tu np. dyskusji o związkach zawodowych, o reprezentacji osób niebiałych czy queerowych, o dyskryminacji czy ageizmie.

A jednak Diva Futura jest ważnym krokiem w kierunku odczarowania pracy seksualnej – nie przez mitologizowanie jej jako artystycznej misji, lecz przez uznanie, że także ta forma pracy zasługuje na regulację, ochronę i poważne traktowanie. Nienazwanym antybohaterem filmu jest Pan Kapitalizm, który jak nowotwór przejmuje rewolucyjne idee, by szybko przerobić je na towar. Nie ogląda się na potrzeby i emocje, a romantycznych naiwniaków, jak Ricardo Schicchi, zjada na śniadanie. Gdy do wyzysku dochodzi na gruncie seksualności – nadużycia mają wysoką stawkę osobistą i kulturową. I tego najbardziej brakuje w filmie – rozróżnienia pracy seksualnej od przemocy seksualnej. Bo dzieli je gruba kreska – jest nią konsent, czyli świadoma zgoda, którą można wycofać w każdej chwili.

Diva Futura to opowieść o zderzeniu pewnej wizji artystycznej z brutalnymi siłami kapitalizmu. Początkowo lekka i niewinna komedia zmienia bieg, gdy osobiste tragedie, reakcje prawne i zmieniający się rynek budowany na mizoginii, wkraczają do akcji. Dziś wiemy, że pornografia może być etyczna, a przemoc wcale nie jest jej nieuchronnym elementem. Dlatego film to ważne wspomnienie pionierskiego biznesu, który był zainteresowany poszanowaniem seksualności. Warto docenić produkcję, który podchodzi z sympatią do tematu, wokół którego narosła potworna stygma. Jest to przejmujący komentarz na temat branży porno, pokazujący, że ludzie chętnie okazują zainteresowanie kobietom, gdy ich ubrania są zdjęte, ale wrzucają je do pobliskiego szamba, jeśli wyrażą swoje inne pragnienia.

Scenariusz: Giulia Steigerwalt (na podstawie wspomnień Debory Attanasio)
Reżyseria: Giulia Steigerwalt 
Zdjęcia: Vladan Radovic
Muzyka: Michele Braga
Kostiumy: Andrea Cavalletto
Obsada:
Denise Capezza jako Moana Pozzi
Lidija Kordic jako Cicciolina
Tesa Litvan jako Éva Henger
Barbara Ronchi jako Debora Attanasio
Pietro Castellitto jako Riccardo Schicci
Produkcja: Matteo Rovere / Groenlandia
czas trwania: 120 minut
kraj produkcji: Włochy (2024)

Artykuł powstał w ramach współpracy promocyjnej z polskim dystrybutorem filmu „Diva Futura” – Best Film Polska.

Zdjęcie Agaty Maciejewskiej

Agata Maciejewska

agata@dziewuchydziewuchom.pl
Fundatorka i prezeska Fundacji Dziewuchy Dziewuchom, zakochana w feminizmie intersekcjonalnym.
Czy ten artykuł był przydatny?
Tak 👍Nie 👎

Sprawdź podobne artykuły

Bądź na bieżąco!

Zapisz się na nasz nowy newsletter, aby dostawać wiadomości bezpośrednio na swoją skrzynkę elektroniczną. Zostańmy w kontakcie!

Skip to content